Turystyka
rowerowa w Polsce
Rozmowa Maćka Zimowskiego z polskiej firmy turystycznej Bird Service z
Gerdem Hesse, właścicielem firmy turystycznej DNV-Tours (po polsku tutaj oraz na www.wioskarowerowa.pl)
o problemach rozwoju turystyki rowerowej na Mazurach:
Poniżej transkrypcja, czyli same napisy z filmu (dzięki Sebastianowi
Pawłowskiemu):
Gerd Hesse, prelekcja na targach turystycznych CMT,
Stuttgart, styczeń 2008: "Jeśli chcecie Państwo
odwiedzić Mazury – powinniście to zrobić teraz. Teraz nie znaczy jutro,
tylko –
szybko. Ponieważ od 2004 roku, odkąd Polska jest w Unii Europejskiej
płyną do tego kraju szerokim strumieniem środki pomocowe. Bruksela
pokrywa nawet 70% kosztów publicznych inwestycji. To znaczy, że każdy
polski, każdy mazurski burmistrz wykorzystuje sytuację, aby rozbudować
i unowocześniać publiczne ulice, drogi, mosty, szkoły, urzędy itp.
Możecie sobie państwo wyobrazić, że następuje wiele gwałtownych zmian.
Dotychczasowe boczne drogi o małym natężeniu ruchu staja się ruchliwymi
szosami a szosy przebudowywane są w drogi ekspresowe. Organizując
turystykę rowerową musimy ciągle improwizować i poszukiwać ciągle
nowych dróg na których da się wytyczyć szlak rowerowy. I na Mazurach
nie da się już tego zrobić, ponieważ miejscowa polityka jest – w
dosłownym znaczeniu – nieudaczna. Mazury należą do najważniejszych
turystyczno-rowerowych regionów Europy. Porównywalne są z takimi
atrakcyjnym regionami jak Jezioro Bodeńskie, trasa naddunajska, dolina
Loary.
Co roku na Mazury przyjeżdża kilkadziesiąt tysięcy rowerzystów, a
miejscowi politycy nie są w stanie zbudować przyzwoitej sieci dróg
rowerowych. Nawet teraz kiedy tyle
pieniędzy płynie z Brukseli problem ten jest ciągle nierozwiązany"
----------------------
Wywiad w biurze
----------------------
Maciej Zimowski: Jest pan jednym z największych
organizatorów wycieczek rowerowych dla gości z Niemiec i innych krajów
Zachodniej Europy, którzy przyjeżdżają do Polski - przede wszystkim na
Pojezierze Mazurskie. Proszę się podzielić swoimi doświadczeniami jak
powinien się rozwijać nasz kraj, aby być bardziej przyjaznym dla gości
– rowerzystów.
Gerd Hesse: Jeśli tak Pan stawia pytanie, muszę powiedzieć
że z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc jestem coraz bardziej
rozczarowany. W całej Polsce ruch samochodów, ruch drogowy się
zwiększa. Polska musi budować nowe drogi co też czyni. Jeśli jednak
spojrzeć na Mazury, gdzie przez dziesięciolecia niewiele się zmieniało
to teraz zmiany infrastruktury drogowej są dramatyczne. Ruch się
zwiększa, każdy młody człowiek skończywszy 18 lat również w Polsce
zapewne wierzy, że 100 koni mechanicznych pod maska to za mało i za
niewielka kasę kupuje sobie stary, używane samochód, którym potem
jeździ. Politycy nic w tej sprawie nie robią!
Widocznie na Mazurach nikt nie zdaje sobie sprawy jak
ważna jest dla tego regionu turystyka. Młodzi ludzie też nie zdają
sobie sprawy, że nie muszą brać zakrętów mając 120-140 na liczniku. To
co się tam dzieje jest groźne dla życia i ja czekam tylko na to, aż
niemiecka telewizja wyemituje relację z jakiegoś wypadku jak to młody
człowiek swoim wypasionym wozem wpakował się prosto w grupę rowerową i
kamera pokaże porozrzucane trupy i rowery. A najgorsze jest to, że
polscy politycy nie maja pojęcia jak wielką rolę odgrywa rejon Mazur
dla turystyki rowerowej w całej Europie.
Z całą pewnością Mazury są jednym z najważniejszych
turystyczno - rowerowych regionów Europy. W niczym nie ustępują takim
regionom jak Jezioro Bodeńskie, trasa naddunajska, dolina Loary - i to
mnie szczególnie złości, że na Mazurach jakoś nikt nie jest w stanie
zrobić przyzwoitych szlaków rowerowych. Nie potrzeba w tym celu budować
wszędzie nowych asfaltowych ścieżek. Można np. poprawić piaszczysta
nawierzchnię dróg polnych i
leśnych i przynajmniej dobrze je oznakować.
MZ: U nas też mówi się o niszczeniu alei drzewnych,
nasi ekolodzy podnoszą krzyk...
GH: Ależ tak nie można! Krajobraz który był kształtowany
na przestrzeni całych wieków zostanie zniszczony w kilka lat! Nikt nie
kwestionuje tego, że przy zwiększającym się ruchu trzeba rozbudować
infrastrukturę drogową ale nie trzeba przecież wyrębywać alei wzdłuż
malowniczych, wąskich szos! Mazury są przecież regionem turystycznym
nie tylko dla rowerzystów. Kiedy przyjeżdżam do turystycznego regionu,
nagle brakuje jakiejś typowej cech krajobrazu jak np. przydrożnych alei
bo miejscowi politycy nie są świadomi ich wartości.
To ja – mówię Panu otwarcie – nie robię więcej nic dla tego regionu!
Dlaczego mam dalej się tak angażować w turystykę na Mazurach, kiedy –
gdy ja pracuję – polityk rzuca mi kłody pod nogi! Jakże można wycinać
aleje, skoro jest tyle alternatyw! Wystarczy pojechać do
Meklemburgii! Stare aleje zostawiono tam, na szosach wprowadzono ruch
jednokierunkowy i zbudowano druga nitkę w przeciwnym kierunku. W
ostateczności zostawia się jeden rząd drzew, poszerza szosę w drugą
stronę i dosadza drugi rząd. Zostaje przynajmniej jeden rząd tych
pięknych wyrośniętych starych
drzew! Na litość boską, to potrwa co najmniej 50 lat zanim nowe tak
urosną!
przygotował
Maciej Zimowski
BIRD SERVICE
Więcej o problemach turystyki rowerowej w Polsce okiem tour-operatora tutaj.
|