Poznań
strzela sobie w stopę
Jak może wynikać z lakonicznego pisma
przesłanego do stowarzyszenia Sekcja Rowerzystów Miejskich,
poznański Zarząd
Dróg Miejskich wycofuje się z jednej z najbardziej efektywnych
procedur kiedykolwiek wdrożonych przez społeczeństwo obywatelskie w
polskich miastach - tzw. audytu
rowerowego.
Audyt rowerowy polega na opiniowaniu inwestycji i remontów mających
wpływ na ruch rowerowy. Głos użytkowników pozwala niekiedy zapobiec
katastrofalnym błędom projektowym a niemal zawsze znacząco poprawia
jakość powstającej infrastruktury rowerowej. W bardziej
zaawansowanej formule audyt rowerowy pozwala lepiej sformułować
specyfikację istotnych warunków zamówienia na projekt, aby projektant
nie musiał męczyć się tworząc na siłę rozwiązania które w ramach audytu
i tak zostaną odrzucone. W ten sposób oszczędza się czas i pieniądze,
bo w ramach tego samego budżetu powstaje większa wartość dodana.
Instytucje publiczne w procesie konsultacji uzyskują w procesie audytu
za darmo wiedzę, której nie mogą kupić na rynku - bo jej po prostu
w Polsce praktycznie jeszcze nie ma. W całym kraju jest
zaledwie kilku projektantów, którzy potrafią zaproponować
rozwiązania rowerowe bez rażących błędów, rozumiejąc w pełni potrzeby i
uwarunkowania rowerzystów. Oni zresztą sami poszukują lokalnych
rowerzystów i pytają ich o zdanie, bo wiedzą, że do poprawnego projektu
opinia użytkowników jest niezbędna.
Najbardziej sformalizowaną i zinstytucjonalizowaną formę procedura
audytu w Polsce przyjmuje w Krakowie, gdzie funkcjonuje jako Polecenie
Służbowe Prezydenta Miasta nr 2/2005 z 26 stycznia 2005 roku i jest
realizowana przez Zespół
Zadaniowy do spraw dróg rowerowych w oparciu o zobiektywizowane
Standardy
Techniczne dla infrastruktury rowerowej miasta. W różnym
zakresie audyt funkcjonuje też między innymi w Gdańsku, Warszawie czy
we Wrocławiu. W tym ostatnim mieście za sprawy rowerowe - w tym
konsultacje - odpowiada specjalny urzędnik.
Poznański audyt był tylko dobrym obyczajem. Rowerzystom nie udało się
przekonać władz miasta do rozwiązań instytucjonalnych, formalnie
zmuszających urzędników do lepszej pracy. Teraz nie będzie i dobrego
obyczaju. Jak pisze do stowarzyszenia Sekcja Rowerzystów Miejskich
zastępca dyrektora ds. inwestycji Zarządu Dróg Miejskich "[...]
projekty drogowe opiniowane są przez Rady Osiedli, które reprezentują
interesy wszystkich uczestników ruchu drogowego".
W ten sposób infrastruktura rowerowa będzie opiniowana przez osoby w
ogóle nie posiadające jakiejkolwiek wiedzy fachowej a przez to łatwo
ulegające manipulacji. Na domiar złego opiniować będą osoby patrzące na
kwestie rowerowe z pozycji kierowcy lub pieszego, a głos użytkowników
nie będzie wysłuchany. Tymczasem infrastruktura rowerowa powstaje dla
rowerzystów a nie pieszych czy kierowców. Ta oczywista oczywistość
w Poznaniu chyba jednak oczywista nie jest. Jednocześnie poznański ZDM
odcina się od wiedzy pochodzącej prosto od użytkowników, której sam nie
posiada i nie jest w stanie kupić.
Jeśli Sekcja Rowerzystów Miejskich prawidłowo odczytuje dziwną decyzję
zastępcy dyrektora Zarządu Dróg Miejskich, to znaczy że Poznań
najwyraźniej zamierza zostać polską stolicą dróg rowerowych
załamujących się pod kątem prostym, wybrukowanych kostką bauma i
niebezpiecznych dla użytkownika. W zaistniałej sytuacji Sekcji
Rowerzystów Miejskich radzić należy zdjąć krawaty. Tyle będzie
naszego, co sami wywalczymy.
Marcin Hyła |