Velo-City
2009 w Brukseli
W dniach 12 - 15 maja 2009
roku w Brukseli odbyła się piętnasta edycja konferencji VeloCity, organizowanej przez European
Cyclists Federation. Hasłem przewodnim było "Re-Cycling Cities". To
gra słów - "otwórzmy ponownie miasta
dla rowerów" lub po prostu "przetwórzmy
je ponownie" (zrecyklingujmy je). Konferencję otworzył we wtorek
12 maja Antonio
Tajani, komisarz EU do spraw transportu. "Musimy promować jazdę na rowerze, która
jest bezemisyjną odpowiedzią na podróże w naszych miastach. Ona może
być efektywnym, zdrowym i radosnym sposobem przemieszczania się, ale
musimy również uczynić ją bezpieczną" - stwierdził.
Zapowiedział rychłe ogłoszenie planu działań w zakresie miejskiej
mobilności, w którym jazda rowerem będzie odgrywać ważną rolę.
Konferencję zamykał w siedzibie Parlamentu Europejskiego inny komisarz
UE - Siim Kallas. Obecność obu
urzędników UE oddaje bardzo wysoką rangę
konferencji. Dużą rolę roweru potwierdzili w swoich wystąpieniach
przedstawiciele Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)
oraz IPCC - Międzyrządowego Panelu ds. Zmian
Klimatycznych. Rower jest zdrowy i pozwala na ograniczanie
odmotoryzacyjnych emisji gazów cieplarnianych.
Konferencja była podzielona na segmenty "liderów" (forerunners),
"uczniów - prymusów" (climbers) oraz segment europejski. Oprócz sesji
ogólnych, codziennie odbywały się równoległe cztery sesje szczegółowe.
Uczestnicy (ponad tysiąc osób) mieli do dyspozycji rowery (składane Dahony lub miejskie
rowery publiczne Villo), którymi mogli brać udział w
wycieczkach tematycznych po Brukseli oraz - do wyboru - Gandawie i
Liege. W ostatnim dniu konferencji, w siedzibie Parlamentu
Europejskiego podpisana została Karta
Brukselska. Stanowi ona z jednej strony zobowiązanie miast -
sygnatariuszy do działań na rzecz wzrostu ruchu rowerowego do 15% do
roku 2020 i poprawy bezpieczeństwa rowerzystów, z drugiej - formę
nacisku na instytucje europejskie aby szerzej wsparły ruch rowerowy w
Europie. Warto odnotować, że Kartę Brukselską podpisały już dwa duże
polskie miasta: Gdańsk i Kraków.
Gdańsk był bardzo silnie
reprezentowany na konferencji przez Remigiusza Kitlińskiego,
nowego oficera rowerowego w
Urzędzie Miejskim, a także Piotra Pietrzaka z wydziału promocji i niżej
podpisanego. Ale polska reprezentacja była znacznie szersza. Przyjechało aż
siedem osób z Pomorskiego Stowarzyszenia Wspólna Europa,
po jednej z fundacji VeloPoland i fundacji Partnerstwo dla Środowiska. Był też Marek Utkin reprezentujący Biuro
Drogownictwa Urzędu Miasta Warszawy oraz
prezydent Tczewa, pan Zenon Drewa. Tczew jako pierwsze
polskie miasto uzyskał certyfikat BYPAD (niestety, nie
ujawniono ile punktów uzyskał - zestawienie wyników niektórych innych
miast BYPAD jest tutaj).
W piątek
na sesji zamykającej konferencję w Parlamencie Europejskim pojawił się
też polski wiceminister infrastruktury Radosław
Stępień i zastępczyni Generalnego Dyrektora
Dróg Krajowych i Autostrad pani Magdalena Jaworska. To znacząca
zmiana - dotychczasowa obecność Polski na konferencjach VeloCity była
skromna i nie przekraczała kilku osób. Nigdy też nie pojawiali się
przedstawiciele władz lokalnych ani rządu.
Prezentacje przestawiane na konferencji będą wkrótce dostępne na strone
www.velo-city2009.com. Ale już
teraz warto wspomnieć o niektórych bardzo istotnych sprawach:
- Przepisy ruchu drogowego. Mario
Alves z Portugalii przedstawił tamtejsze perypetie legislacyjne (w
Portugalii, podobnie jak w Polsce zakazane jest przewożenie dzieci w
przyczepkach rowerowych a kodeks drogowy wyklucza pierwszeństwo
rowerzystów nawet, jeśli mają je inne pojazdy - z wyjątkiem rond).
Mario analizował kilkanaście kodeksów drogowych Europy i wskazuje
Belgię jako kraj o najbardziej przyjaznej rowerzystom legislacji. Innym
dobrym przykładem może być według niego Hiszpania, mimo wyjątkowo
paskudnych i egzotycznych przepisów nakazujących jazdę w kasku poza
terenem zabudowy (z wyjątkiem stromych podjazdów i wysokiej temperatury
powietrza). Z kolei Benoit Dupriez z Belgii przedstawił rezultaty
wprowadzenia ruchu rowerowego pod prąd ulic jednokierunkowych w Belgii.
Jest to jednoznacznie bezpieczne rozwiązanie. W Belgii
tylko w ulicach jednokierunkowych o szerokości poniżej 2,6 m nie wolno
dopuszczać ruchu rowerowego pod prąd. Przy szerokości jezdni między 2,6
m a 3,0 m zarządca drogi może dopuścić ruch rowerowy pod prąd, a jeśli
jezdnia jednokierunkowa ma szerokość ponad 3,0 m to obowiązkowo musi dopuścić ruch rowerowy pod
prąd! W Belgii niemal nie
stosuje się
kontrapasów - tylko oznakowanie pionowe, ewentualnie ograniczone
oznakowanie poziome.
Rezultatem tej interesującej sesji, w której m.in. pojawiły się głosy o
konieczności stworzenia europejskiego kodeksu drogowego (większość
sprzeciwiła się temu) będzie prawdopodobnie projekt European Cyclists
Federation porównujący kodeksy drogowe krajów członkowskich UE pod
względem przyjazności dla rowerzystów. Polska zapewne w tym zestawieniu
wypadnie bardzo słabo - o ile szybko nie wprowadzi zmian w ustawie
Prawo o Ruchu Drogowym.
- Bezpieczeństwo rowerzystów
na skrzyżowaniach. Na konferencji pojawiły się dość sensacyjne
dane dotyczące bezpieczeństwa rowerzystów na rondach. Okazuje się, że
najbardziej bezpieczne są ronda bez żadnej infrastruktury dla
rowerzystów. Pasy rowerowe w jezdni ronda znacząco pogarszają
bezpieczeństwo. Wydzielone drogi rowerowe (ale znacząco odsunięte od
samego ronda) są nieco bezpieczniejsze. Bezpieczeństwo zapewniają też
dość popularne na Zachodzie rozwiązania dwupoziomowe, z ruchem pieszym
i rowerowym prowadzonym pod ziemią całkowicie bezkolizyjnie wobec ruchu
samochodowego. Dość popularnym a w Polsce niemal nieznanym trendem jest
budowa małych rond bliźniaczych, umieszczonych bezpośrednio jedno obok
drugiego. Znacząco uspokajają ruch samochodowy i jednocześnie czynią go
bardziej płynnym i stanowią "niewidzialną infrastrukturę" rowerową.
- Wypożyczalnie rowerów.
Po wielkiej rewolucji automatycznych wypożyczalni Velib
w Paryżu ten segment polityki rowerowej budził ogromne zainteresowanie.
Na konferencji prezentował się między innymi barceloński Bicing
a Jean Sebastien Decaux z firmy reklamowej JC Decaux opowiadał o paryskim
Velib i debiutującym w Brukseli kilka dni po zamknięciu VeloCity 2009
systemie Villo, których jest właścicielem.
Największym problemem wypożyczalni jest wandalizm i uszkodzenia roweru.
Aby minimalizować związane z tym błyskawicznie rosnące koszty JC Decaux
wprowadza do rowerów pełne opony, bez dętek i powietrza. Jednak
prowadzone są dalsze prace związane z udoskonaleniem tej technologii -
zmniejszeniem masy i zapewnieniem odpowiedniej sprężystości (rowery
Villo
mają obecnie pełne opony tylko w tylnych kołach). Paneliści zwracali
uwagę, że obecna, trzecia generacja wypożyczalni rowerów wkrótce
zostanie zastąpiona czwartą, w której rowery nie będą dokowały w
stacjach ale będą po prostu dostępne wszędzie (lub też pojawią się
stacje mobilne) a ich wyposażenie elektroniczne będzie zasilane
bateriami słonecznymi. Jednocześnie
uczestnicy z krajów trzeciego świata wskazywali, że automatyzacja
wypożyczalni może nie sprawdzić się w tamtejszym kontekście kulturowym
i społecznym - lepsze byłoby zatrudnienie bezrobotnych.
- Finansowanie ze środków
Unii Europejskiej. Ten temat przewijał się zarówno na sesjach
ogólnych jak i panelach w podgrupach. Niestety, wnioski są takie że
Unia Europejska nie jest w stanie nawet oszacować, ile pieniędzy wydała
już na infrastrukturę rowerową, jakie są koszty jednostkowe (ani
związane z tym korzyści) a zarazem nie ma na razie możliwości
wprowadzenia zarządzania jakością na poziomie innym, niż krajowy.
Komisarz Tajani sugerował, że do 2013 roku dostępne jest na
infrastrukturę rowerową około 600 mln Euro, ale wypowiedzi specjalistów
z DG TREN wskazują, że to dość przypadkowa liczba. Europejska Federacja
Cyklistów (ECF) prowadzi intensywny lobbying na rzecz zwiększenia
finansowania infrastruktury rowerowej przez Unię EUropejską. Służy temu
m.in. wspomniana powyżej Karta
Brukselska.
- Promocja ruchu rowerowego
i marketing. W trzecim dniu konferencji duże zamieszanie
wywołał belgijski guru reklamy Guillaume
Vanderstichelen, który
zauważył że sam sektor biznesu rowerowego uważa rowery za coś
kiepskiego i niegodnego reklamy. Rower powinien być na przykład
pozycjonowany w
filmie, a marketing powinien być dużo bardziej agresywny i
zupełnie zmienić grupę docelową. Jak zauważył, obecnie biznes rowerowy
kieruje swój przekaz do - jak się wyraził - "amatorów kokainy z okolic
Tour de France i nikogo innego". Ale z drugiej strony
zaangażowanie w
rower firm takich jak Clear Channel i JC Decaux wskazują, że rower jest
sexy i jest doskonałym wehikułem dla przekazu, także reklamowego. Może
więc nie jest tak źle? Z pewnością będzie lepiej.
Tyle w telegraficznym
skrócie. Zdjęcia z konferencji
można zobaczyć tutaj
- a zdjęcia z wycieczek technicznych po Gandawie i Brukseli,
obrazujących infrastrukturę rowerową w Belgii - tutaj.
Następna konferencja VeloCity już
za rok w Kopenhadze. Zmieniła się właśnie formuła i od teraz
konferencje będą odbywać się co roku. Ważna wiadomość na koniec: być
może w 2014 roku VeloCity zawita do
Polski, bo gospodarzem chce być najbardziej zaawansowane pod
względem ruchu rowerowego miasto naszego kraju - Gdańsk. Wcześniej, bo w 2010 w
Tczewie odbędzie się doroczne spotkanie (Annual General Meeting)
Europejskiej Federacji Cyklistów ECF.
Marcin Hyła
|