Zrób sobie rower na
miasto
No
właśnie: zrób, a nie kup, bo na polskim rynku rowerowym nie
ma
rowerów miejskich. To, co najczęściej udaje rowery miejskie (city
bikes)
w sklepach rowerowych, urąga zdrowemu rozsądkowi i zapewne zniecheciło
sporo osób do regularnego korzystania z roweru w mieście. Ojczyzną
rowerów
miejskich jest Holandia - kraj, gdzie bicykli jest więcej,
niż mieszkańców, a na rowerze odbywa się co trzecia podróż. Rower
miejski
w niczym nie przypomina modnych obecnie rowerów górskich,
pseudogórskich
"komunijnych", a nawet trekingów, czasami określanych przez niektorych
marketingowców jako "city". Rower miejski to zupełnie inna
filozofia,
prostota i wygoda - których połączenie daje nieporównywalną z niczym
jakość
i wygodę jazdy do pracy, szkoły, kina czy na zakupy.
Rower
miejski przede wszystkim charakteryzuje specyficzna
geometria,
zapewniająca wyprostowaną sylwetkę i wygodne oparcie rąk na kierownicy
wygietej w kształt "jaskółki". Dzięki temu rowerzysta ma
dużo
lepszą widoczność do tyłu i na boki oraz - co nie mniej istotne - jest
dobrze widoczny na ulicy ponad dachami samochodów. Dużo łatwiejsza jest
też jazda w normalnym (czyli "nierowerowym") ubraniu, np. w płaszczu.
Wyprostowana
sylwetka poprawia stabilność na śliskiej nawierzchni i ułatwia
pokonywanie
ciasnych łuków. Ponieważ rowerem miejskim nie jeździ się zbyt szybko i
agresywnie, więc wyprostowana sylwetka rowerzysty nie stawia oporów
aerodynamicznych.
Spokojny charakter jazdy rowerem miejskim sprawia, że nie musi on być
też
lekki - w zupełności wystarcza najczęściej zwykła, stalowa rama,
ewentualnie
z elementami chromo-molibdenowymi (rura podsiodłowa, przedni widelec).
Z
tych samych powodów rower miejski nie musi mieć przerzutek -
klasyczne rowery holenderskie są wyposażone w piastę tylną z hamulcem
nożnym
(tzw. kontrę, torpedo) z miękkim przełożeniem, ułatwiającym ruszanie.
Jeśli
jednak rower miejski ma przerzutki, to najczęściej spotyka sie
przerzutki
planetarne (np. Shimano Nexus, Sachs, Sturmey Archer), umieszczone
wewnątrz
piasty tylnego koła. Umożliwiają one płynną zmianą przełożeń - mają ich
3, 4 lub 7, przy czym trzybiegowe są zupełnie wystarczające. W
odróżnieniu
od najbardziej rozpowszechnionych przerzutek zewnętrznych z wielotrybem
i wózkiem, można w nich zmieniać biegi także, kiedy rower stoi w
miejscu
- na przykład na skrzyżowaniu na czerwonym świetle - co bardzo ułatwia
jazdę w mieście. Przerzutki wewnętrzne są też w dużo mniejszym stopniu
narażone na niekorzystne wpływy atmosferyczne i korozję. Ich wadą jest
stosunkowo duża masa, co jednak nie ma w jeździe miejskiej większego
znaczenia.
Stosowane
najczęściej w rowerach miejskich wewnętrzne hamulce
torpedo
(czyli kontra) lub spotykane w droższych modelach hamulce bębnowe są
całkowicie
niezawodne w trudnych warunkach atmosferycznych (śnieg, deszcz), są
mniej
narażone na korozję i wymagają znacznie mniej obsługi. Na zdjęciu obok
widoczny jest hamulec wewnętrzny zintegrowany z prądnicą (dynamo) w
piaście.
Podobnie, jak w przypadku wewnętrznych przerzutek, hamulce takie są
cięższe,
niż najczęściej spotykane "cantilevery" i "V-brakes". Hamulec nożny -
torpedo
(kontra) ułatwia sygnalizowanie zamiaru skrętu ręką czy przewóz pod
pachą
jakiegoś niegabarytowego przedmiotu, bo dzięki niemu rowerzysta może
mieć
zawsze jedną rękę wolną.
Klasyczny
holenderski rower miejski charakteryzują też duże koła
(28 cali) oraz specjalna osłona na łańcuch, chroniąca go przed wpływami
atmosferycznymi i jednocześnie zapobiegająca zabrudzeniu czy wkręceniu
się w łańcuch nogawki spodni. Podobne plastikowe osłony, mocowane z
boków
tylnego koła, zapobiegają wkręcaniu się w szprychy damskich spódnic czy
płaszcza. Inne charakterystyczne elementy, to potężny bagażnik,
umożliwiający
przewóz pasażera (bardzo rozpowszechniony w Holandii sposób
podróżowania),
pełne błotniki, nóżka, duże czerwone światło odblaskowe z tyłu oraz
oświetlenie
zasilane z dynamo. Nowe rowery miejskie, produkowane na przykład przez
legendarną firmę Gazelle czy
prezentowany
na zdjęciu powyżej miejski Giant (proszę zwrócić uwagę na wielki i
solidny
bagażnik, doskonały również do rowerów trekkingowych pod sakwy!)
kosztują
równowartość około 2,500-4,000 PLN.
Ciekawą
alternatywą dla miejskich podróży mogą być rowery składane. Tym razem
nie chodzi o "wigry" z czasów gierkowskich, ale zaawansowane
technicznie składaki nowej generacji, coraz popularniejsze w krajach
Europy Zachodniej. Produkują je m.in. Brompton, czy działający m.in.
na polskim rynku Dahon. Takie rowery można złożyć bez
narzędzi w ciągu kilku sekund niemal "w kostkę" i bez dodatkowych opłat
przewozić koleją czy tramwajem. Odpada ryzyko kradzieży - wchodząc do
sklepu zabieramy rower pod pachą, a w pracy możemy trzymać go pod
biurkiem. Łatwo można je przechować w małym mieszkaniu czy w miejscu
pracy (np. pod biurkiem!). Pewnym problemem
może być słaba dostępność części zamiennych: dobrych obręczy, szprych,
opon i dętek w odpowiednich rozmiarach. Inny problem to przewożenie
większego bagażu (tu z pomocą mogą przyjść przyczepki rowerowe).
Składaki prowadzą się zadziwiająco dobrze, są bardo szybkie - choć ze
względu na małe rozmiary na początku nieprzyzwyczajonemu użytkownikowi
mogą się wydawać nazbyt zwrotne.
Ale
nie musisz wydawać mnóstwa pieniędzy ani podróżować do Holandii, żeby
mieć dobry rower miejski. Podobny - np. taki jak na zdjęciu obok -
możesz złożyć
sobie
samemu, kupując dostępne w sklepach rowerowych części lub wykorzystując
części starego, popsutego roweru. Niestety, niektóre wymienione poniżej
elementy są dość trudno dostępne, więc w razie czego spróbuj popytać na
grupie newsowej news:pl.rec.rowery
- to
nieocenione
źródło rowerowych aktualności z całej Polski. Składanie roweru nie jest
trudne, trwa kilka godzin, a dzięki niemu doskonale poznajesz swój nowy
pojazd i wszelkie jego tajniki.
- Rama - polecam nabycie
"damki". W
warunkach miejskich
jest ona znacznie praktyczniejsza, niż rama "męska" - np. ułatwia
zsiadanie,
kiedy na bagażniku z tyłu masz koszyk pełen zakupów.
Łatwiej jest w kontrolowany sposób zeskoczyć z roweru, kiedy na
przykład
musimy w razie niebezpieczeńswa opuścić nagle jezdnię. A w zimie
łatwiej
korzystać z damki, kiedy mamy na sobie długi płaszcz. Który bardzo się
przydaje, kiedy siodełko jest mokre albo nawet
oblodzone. Siedząc na nim, przez grubą warstwę nie czujemy
wilgoci. Na potrzeby roweru
miejskiego nadają się niektóre ramy rowerów trekingowych na koła 28
cali. UWAGA: trzeba
koniecznie zwrócić
uwagę na haki ramy! Powinny być ukośne, otwarte do przodu (albo
poziome, otwarte do tyłu, tak, jak w rowerach szosowych) co pozwoli
regulować położenie koła przez to - naciągać łańcuch. Ogromna większość
nowych ram dostępnych na polskim rynku obecnie ma haki pionowe,
dostosowane wyłącznie do przerzutek
zewnętrznych, nie wymagających naciągania łańcucha.
Rama
powinna być
dostepna
od razu z widelcem oraz tzw. "pakietem" w suporcie, czyli
zapieczętowanymi
łożyskami i osią, do której mocuje się przednią tarczę oraz korby z
pedałami.
Oczywiście, można użyć ramy ze starego roweru. Ramę warto pomalować.
Jeśli jest stalowa - wystarczy farba w
sprayu. Jeśli zacznie odłazić - tym lepiej. Rower nie powinien sprawiać
dobrego wrażenia na potencjalnych złodziejach. Ramy są szczególnie
obciążone w dwóch miejscach: na łączeniu dolnej, głównej rury ramy z
rurą sterową (która łączy widelec z kierownicą) oraz w rejonie łączenia
rury podsiodłowej z tylnym trójkątem. Warto sprawdzać co pewien czas,
czy nie tworzą sie tam rysy albo pęknięcia. Widelec może pęknąć u
nasady, pod rurą sterową.
- Korba - wraz z pojedyńczą
tarczą
przednią najlepiej
kupić ją
od razu z ramą i zainstalować w sklepie czy sklepowym warsztacie.
Mocowanie
korby na tzw. "kwadrat" wymaga kilku specjalistycznych narzędzi i to
jest
akurat chyba jedyna czynność, którą można zlecić "na zewnątrz".
Wielkość
tarczy przedniej (ilość zębów) w stosunku do koronki piasty tylnej
należy
uzgodnić ze sprzedawcą. Im mniejsza przednia tarcza w stosunku do
tylnej
zębatki, tym bardziej "miękkie" otrzymujemy podstawowe przełożenie.
- Koła - osobiście polecam
28
cali, ale oczywiście musimy
kierować
się wielkością ramy. Jeśli dysponujemy ramą na koła 26 cali, to musimy
do niej kupić koła do "górala". Oczywiście, zamiast kupować nowe,
możemy
też wykorzystać stare koła od innego, zepsutego roweru. W sklepach
zazwyczaj
kupuje się koła robione (tzn. zaplatane) na zamówienie. Tylne koło
zamawiamy
z kontrą lub przerzutką wewnętrzną (polecam z hamulcem nożnym). W
przypadku
koła przedniego - warto rozważyć zakup dynamo w piaście
(produkowane
np. przez Shimano - patrz dział oświetlenie
roweru). Obręcze stalowe są tańsze, ale te dostepne w Polsce są
fatalnej
jakości, więc osoby powyżej około 75 kilogramów wagi raczej powinny się
zdecydowac na aluminiowe, zazwyczaj solidniejsze, oraz chromowane
szprychy.
W przypadku roweru miejskiego koła w żadnym wypadku nie mogą być
mocowane
na szybkozłącze (klamkę, ang. QR - quick release), do ich mocowania
trzeba
użyć zwykłych, bardziej "złodziejochronnych" śrub.
- Kierownica i mostek - w
sklepach
rowerowych czasem można
wypatrzyć
kierownicę typu "jaskółka", najbardziej pożądany kształt to taki, kiedy
jej końce - tam, gdzie rowerzysta trzyma ją w dloniach - są niemal
równoległe
do kierunku jazdy. Mostek roweru miejskiego powinien być wysoki i
raczej
krótki. Do kierownicy możemy wypatrzyć w sklepie ergonomiczne rączki
(lub
- jeśli ich nie ma, to zwykłe gąbki) ale warto pamiętać, że zanim je
założymy,
trzeba na kierownicy założyć ewentualną manetkę przerzutki tylnej i
przełącznik
dynamo w piaście. W rowerze miejskim kierownica powinna znajdować się
na
tej samej wysokości, co poprawnie ustawione siodełko, a nawet wyżej.
- Błotniki -
idealne do
miejskiego
roweru są powszechnie
dostepne
w rowerowych sklepach plastikowe błotniki aluminizowane, mocowane w
kilku
punktach przy pomocy charakterystycznych drutów. Są niezwykle lekkie i
praktycznie "nie do zdarcia" podczas normalnej miejskiej eksploatacji.
Srebrne są bardzo dobrze widoczne w świetle samochodowych reflektorów,
co poprawia bezpieczeństwo rowerzysty.
- Bagażnik -
kupując
bagażnik,
musimy najpierw sprawdzić,
czy
sposób jego mocowania jest odpowiedni dla naszej ramy. Należy unikać
kupowania
bagażników o konstrukcji "składanej" - a w każdym razie podejrzanie
ruchomej
i w konsekwencji niestabilnej. Najmocniejsze bagażniki mają konstrukcję
calkowicie sztywną. Bagażnik powinien z tyłu mieć miejsce do
przymocowania
dużego światła odblaskowego. Do bagażnika możemy przymocować (najlepiej
na stałe - śrubami przez duże podkładki) koszyk druciany. Warto
najpierw sprawdzić, czy konstrukcja bagażnika to umożliwia: niektóre
bagażniki mają po prostu zamiast stelaża kawał pełnej blachy. W
sklepach
rowerowych są czasem dostępne specjalne koszyki na rower do mocowania
na górze bagażnika lub wieszania z jego boku. Podobnie, specjalny
rowerowy
koszyk można zamontować z przodu - trzeba to zrobić przed założeniem
mostka
i kierownicy, gdyż obejma przedniego koszyka jest zakładana między
śruby
mocujące mostek do główki ramy i tymże mostkiem blokowana.
- Oświetlenie
roweru: w
rowerze
miejskim ze względu na
to, że
może być często używany po zmroku, warto zdecydować się na oświetlenie
przy pomocy prądnicy (dynamo). To zagadnienie zostało omówione szeroko tutaj. Kupując
przedni koszyk do roweru
warto
zastanowić się nad sposobem montażu przedniego światła. Czasami w
sklepach
pojawiają się rowerowe koszyki przednie ze specjalnym wgłębieniem i
uchwytem
na zasilaną z dynamo lampkę. Jeśli chodzi o oświetlenie tylne, to warto
polecić niemieckie lampki zespolone TopLicht (czerwone światło
odblaskowe
i żarówka w jednym), mocowane do bagażnika. Po pierwsze, w tym miejscu
tylne światło połozone jest wyżej i jest lepiej widoczne, a po drugie -
jest zamocowane stabilniej, niż na błotniku. Niestety, do dziś tego
rodzaju
lampki w polskich sklepach są albo nieobecne, albo występują
przeraźliwie
rzadko.
- Siodełko i sztyca
(rura
łącząca
ramę z siodełkiem): za
najwygodniejsze
uchodzą siodełka żelowe, ale akurat w tym przypadku należy kierować się
wyłącznie własnym uznaniem i doświadczeniem. Siodełka skórzane wymagają
niebywale czujnej i pracochłonnej pielęgnacji. Jeśli rower ma parkować
na dworze nie należy ich używać. W przypadku sztycy ważna
jest
jej długość (musi gwarantować, że siodło znajdzie się na odpowiedniej
wysokości
- noga rowerzysty jest całkowicie wyprostowana, kiedy pieta dotyka
pedału),
ale także średnica - odpowiadająca średnicy rury podsiodłowej
ramy
(ramy są czasem sprzedawane od razu ze sztycą). Tak, jak w przypadku
kół,
siodełko musi być mocowane na stałe zwykłymi śrubami.
- Ogumienie - w
przypadku roweru
miejskiego sprawdza się
każdy
rodzaj w miarę gładkich opon (tzw. semi-slicki, "inverted thread" - z
odwróconym bieżnikiem, czyli rowkami zamiast klocków) włącznie z
ogumieniem marki Stomil
Dębica
"Senior". Chyba najbardziej ergonomiczny rozmiar to w przypadku
kół
28 cali opony 700x35 lub 700x38. Dętki powinny mieć zaworki
samochodowe: wydaje sie, że się lepiej sprawdzają, a poza tym leniwi
mogą
je pompować na stacjach benzynowych czy wydajną pompką samochodową.
Niektóre lepsze modele opon mają na bokach odblaskowe paski, co
znacznie poprawia widoczność rowerzysty na skrzyżowaniach.
- Pedały: można
wymontować z
innego roweru, a można kupić
w sklepie.
Właściwie sprawdzają się każde, nawet najtańsze modele. Ale jeśli
rowerzysta
jest ciężki, a jedynym hamulcem w rowerze jest kontra, warto
zainwestować
w nieco lepsze, np. z metalową obudową, lub specjalne przeciwpośligowe
pedały dla rowerów miejskich (bardzo rzadko dostępne w handlu).
- Wyposażenie dodatkowe:
należy do
niego nóżka,
umożliwiająca
postawienie roweru w dowolnym miejscu, oraz mocowane do tylnego widelca
ramy bardzo praktyczne zapięcie tylnego koła - jak na zdjęciu powyżej.
Ale niezależnie od tego i tak bezwzględnie należy się wyposażyć w
solidną
kłódkę szaklową, tzw. U-lock i to wyłącznie renomowanej firmy
(np. Abus
czy Kryptonite). Do
dolnej
części przedniego błotnika warto przymocować trójkątny kawałek gumy,
wycięty
ze starej detki samochodowej - będzie chronił nasze buty przez
ochlapaniem,
kiedy wjedziemy w kałużę. Oczywiście, każdy prawdziwy rower miejski
powinien
być wyposażony w dzwonek, i nie jest to fanaberia, tylko
znakomity sposób na cywilizowane ostrzeganie pieszych na ścieżkach
rowerowych i innych punktach kolizji. Ładny dzwonek
- to jest to!
foto na tej stronie: Marcin
Hyła, Miasta dla rowerów, wszystkie prawa zastrzeżone
|