Dzisiaj dowiadujemy się, że sprawą niezwykle aktywnie zainteresowała się policja i prokuratura - organizatorzy są straszeni trzymiesięcznymi aresztami (!) i wielotysięcznymi grzywnami z artykułu 85 Kodeksu Wykoczeń (a nie karnego, jak podawaliśmy - o samowolnym przemieszczaniu... znaków drogowych; przypomnijmy - co widać zresztą na zdjęciach - że scieżka pomalowana została na chodniku). Wymalowanej w czynie społecznym drogi rowerowej już nie ma. Władze Bełchatowa ją... zamalowały.

I komentarz Miast dla rowerów: nóż się w kieszeni otwiera. Ograniczona wyobraźnia urzędników, którzy zamiast wspierać zaangażowanie i chęci młodych ludzi straszą ich więzieniem będzie się mściła. Nie mówiąc o tym, że sami urzędnicy palcem nie kiwnęli, żeby rowerem można było poruszać się bezpiecznie i wygodnie. Na złodziei, wandali, defraudantów i pospolitych przestępców kary w Polsce nie ma - za to policja i prokuratura ochoczo zajmuje się "przestępstwem" malowania rowerów na chodnikach. Zamiast odrobiny poczucia humoru (komu przeszkadza pas farby na chodniku?) mamy posępny rytuał odprawiany przez ludzi, którzy muszą pokazać, "kto tu rządzi". Bezwiednie pokazują też, jak rządzi. I to jest Polska właśnie. Ciekawe, jak długo jeszcze.
 

W ciągu najbliższych 24 miesięcy w Gdańsku powstanie 30,7 km wydzielonych dróg rowerowych, a na 70 km istniejących ulic zostanie uspokojony ruch samochodowy. Całość zadania ma wartość 2,591,587.00 USD i będzie realizowana przez Gminę Gdańsk, Polski Klub Ekologiczny i Obywatelską Ligę Ekologiczną. Oprócz samej inwestycji, przeprowadzona zostanie kampania informacyjno-promocyjna w Gdańsku oraz program szkoleń i rozpowszechniania wiedzy i doświadczeń gdańskiego projektu w Polsce i za granicą.

Gdański projekt jest unikatem na skalę światową: w ciągu dwóch lat, przy całkowicie zamkniętym budżecie zadania ma powstać zasadniczy układ sieci rowerowej miasta o łącznej - wraz z istniejącymi drogami rowerowymi - długości 130 km, zgodnymi z najlepszymi standardami jakościowymi.

Zakładamy, że rezultacie projektu 5-10 proc. wszystkich podróży w Gdańsku odbywać się będzie za pięć lat rowerami, co w ciągu kolejnej dekady może przynieść ograniczenie odmotoryzacyjnych emisji tzw. "gazów cieplarnianych" (dwutlenku węgla) nawet o ok. 250 tys. ton i spowodować synergiczne korzyści: poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego, jakości życia w mieście i wyrównanie szans wszystkich grup społecznych.

Zespół, który przygotował projekt, ocenia, że w ciągu najbliższych 2-5 lat duże polskie miasta mogą - w oparciu o doświadczenia gdańskie - przygotować i zdobyć środki pomocowe (m.in. z Unii Europejskiej) na podobne programy inwestycyjne o łącznej wartości rzędu 10-20 milionów Euro. Wymaga to jednak nowego podejścia władz lokalnych i zdecydowanej poprawy jakości zarządzania polskimi miastami, w tym zintegrowanego planowania przestrzennego, nowoczesnej polityki transportowej i szerszego udziału społecznego w podejmowaniu decyzji.

Więcej informacji o Gdańskim Rowerowym Projekcie Inwestycyjno- Promocyjnym udzielają: Marcin Hyła (Miasta dla Rowerów/ Polski Klub Ekologiczny) i Roger Jackowski (Obywatelska Liga Ekologiczna, Gdańsk).